Z Pawłem Kłobukowskim, liderem listy Bezpartyjnych Samorządowców do Sejmu w okręgu płockim, uczestnikiem Ruchu Społecznego na rzecz Powszechnego Samorządu Gospodarczego, rozmawia Łukasz Perzyna.
– Od dawna angażuje się Pan w działania, mające na celu przywrócenie w Polsce Powszechnego Samorządu Gospodarczego, który istniał przed wojną, ale zaraz po niej próby jego reaktywacji storpedowali biurokraci komunistyczni. Jeśli zdobędzie Pan mandat, jakie działania podejmie Pan na rzecz tej inicjatywy?
– Opracowaliśmy plan szczegółowych działań, żeby wprowadzić w Polsce rzeczywistą reprezentację przedsiębiorców. To z mojej strony wyszła inicjatywa wpisania do programu wyborczego Bezpartyjnych Samorządowców kwestii powołania Powszechnego Samorządu Gospodarczego w Polsce.
– Z jakimi reakcjami na nią się Pan spotyka?
– Dostrzegam dużą przychylność dla tej inicjatywy ze strony samych przedsiębiorców. Wielu im brakuje wciąż szczegółowych informacji, również dlatego dobrze się stało, że tak szeroko poruszamy ten temat w kampanii wyborczej. Dominuje w naszym środowisku pogląd, że Powszechny Samorząd Gospodarczy jest potrzebny. Dotychczas funkcjonujące izby gospodarcze, jedyna marka, która obecnie ma prawo określać siebie mianem samorządu gospodarczego właśnie, oczywiście okazują się pożyteczne. To stowarzyszenia, służące skupianiu i zrzeszaniu się, co niewątpliwie dobre. Ale same izby nie wystarczą. Nie mają bowiem siły przebicia, żeby skutecznie chronić przedsiębiorców przed zakusami władzy choćby w kwestiach nagłych zmian, dotyczących podatków.
– Przedsiębiorcom zaś trudniej niż górnikom czy służbie zdrowia protestować na ulicy?
– Przedsiębiorcy nie mają takiej natury, żeby wychodzić na ulicę ze swoimi postulatami. Ani tendencji do hałaśliwych protestów czy strajkowania. W moim przekonaniu działań na rzecz dobra państwa – a tak traktuję postulat powołania Powszechnego Samorządu Gospodarczego – nie powinno się prowadzić na ulicy. Tam się robi rewolucje. A nam chodzi o rozwój. Nie krzywdzenie kogokolwiek, lecz o rozwiązania dla wszystkich korzystne.
– Pojawia się czasem ze strony przeciwnych idei Powszechnego Samorządu Gospodarczego argument, że przynależność do niego, żeby coś znaczył, musiałaby być obligatoryjna, a to źle?
– Od wielu dziesięcioleci funkcjonują doskonale oparte na przynależności obowiązkowej reprezentacje środowisk lekarzy, architektów czy prawników. I wszystkie te grupy zawodowe niezmiernie sobie ten swój samorząd cenią, nie narzekają na obligatoryjne w nim członkostwo, powiem więcej: byłyby gotowe tej swojej reprezentacji bronić, gdyby jej niezależność i samodzielność były zagrożone.
– Jak Pan w przypadku przedsiębiorców postrzega tę powszechność samorządu?
– Do samorządu gospodarczego się nie wstępuje, to tak powinno wyglądać. Członkostwo w nim nabywa się poprzez sam fakt prowadzenia działalności gospodarczej.
– Pięknie to brzmi, ale…
– Przecież do samorządu terytorialnego również się nie wstępuje, nie wypełnia się w tym celu odrębnej deklaracji. Konstytucja stanowi, że samorząd tworzą wszyscy mieszkańcy danej miejscowości. Nie widzę powodu, żeby z przedsiębiorcami i ich samorządem rzecz miała się inaczej. Ze sceptycyzmem odnoszę się do obaw polityków, że niby obligatoryjnej przynależności nie chcą. Przecież za najbardziej demokratyczne w Europie uchodzą kraje niemieckojęzyczne, w których działa od dziesięcioleci nieprzerwanie silny samorząd gospodarczy, oparty właśnie na zasadzie powszechności. Utrzymuje się z odpisu z podatków płaconych przez przedsebiorców , ale zarazem z wykonywania konkretnych zadań na rzecz państwa. Na przykład rejestracji przedsiębiorców..
– Czym jeszcze Powszechny Samorząd Gospodarczy zajmowałby się poza wspomnianą już obroną środowiska przed wprowadzaniem nagłych i niekorzystnych zmian w podatkach ale także innych regulacjach prawnych?
– Jak bardzo to ważne, przekonaliśmy się przy okazji Polskiego Ładu, kiedy wiele takich zmian stało się szokiem dla osób, prowadzących działalność gospodarczą. Obok sprzeciwu wobec trybu doraźnego i prawa powielaczowego, Powszechny Samorząd Gospodarczy ma również inne zadania do wypełnienia. Związane choćby ze szkolnictwem zawodowym. Jeśli reprezentacja przedsiębiorców je przejmie – przywróci mu utracony przejściowo prestiż i sens.
– Dlaczego przedsiębiorcy mieliby się tym zajmować lepiej niż ministerstwo edukacji?
– Przedsiębiorcy wiedzą, jakiego pracownika potrzebują. A szkoły nie stać na to, żeby kupić numeryczną obrabiarkę na której wprawiałby się do zawodu przyszły pracownik. Gdy reprezentacja przedsiębiorców jej zakup sfinansuje, korzyść okaże się podwójna. Przedsiębiorca szuka pracownika z kwalifikacjami. Zaś młody człowiek – szkoły takiej, po ukończeniu której uda mu się dobrą pracę znaleźć. Chodzi o to, żeby się spotkać w pół drogi. Szkoła kształtuje przydatne na rynku pracy umiejętności i zyskuje przez to prestiż, zaś przedsiębiorca planuje zatrudnienie. Najlepiej wie, kogo będzie potrzebować.
– Lepsze to od urzędu pracy jako pośrednika?
– Urzędy pracy przeprowadzają testy i szkolenia, wystawiają certyfikaty. Wszystko to może robić Powszechny Samorząd Gospodarczy: z lepszym rozeznaniem, a więc i skutkiem.
– Przede wszystkim jednak chodzi o wspólną reprezentację przedsiębiorców, z którą politycy musieliby się liczyć?
– Nie powstała po zmianie ustrojowej, co wynikało z obaw polityków przed taką stabilną strukturą. Żadna partia polityczna przedsiębiorców nie reprezentuje. Nie przypadkiem przecież w tej kampanii najlepiej zrozumieli ich Bezpartyjni Samorządowcy, włączając z mojej inicjatywy do programu na wybory postulat odrodzenia Powszechnego Samorządu Gospodarczego. Sojusz naszych środowisk, przedstawicieli samorządu terytorialnego i gospodarczego wydaje się naturalny i oczywisty. Politycy boją się konkurencji. Nie tylko oni zresztą, również obcy kapitał obawia się naszej polskiej reprezentacji, bo jej brak ułatwiał mu dowolne penetrowanie polskiego rynku. Powołanie Powszechnego Samorządu Gospodarczego, do którego zmierzamy, wiele zmieni. Ułatwi polskim przedsiębiorcom wchodzenie na obce rynki, tam gdzie spotykają się z trudnościami. Ale przede wszystkim tu w kraju przyczyni się do zagwarantowania podobnych możliwości, jakimi cieszą się u nas zagraniczne firmy. W tym zawiera się również odpowiedź, dlaczego tak długo nie udawało się przywrócenie Powszechnego Samorządu Gospodarczego w Polsce. Ale ja na pewno tego zamiaru nie porzucę, gdy znajdę się w Sejmie.